Nawigacja

Aktualności

42. rocznica powstania Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża

Powstanie we wrześniu 1976 r. Komitetu Obrony Robotników, mającego bronić represjonowanych uczestników protestów w Czerwcu 1976 r., stawiło istotny przełom w dziejach opozycji politycznej w PRL. Po raz pierwszy od dłuższego czasu środowiska opozycyjne podjęły jawną i zorganizowaną działalność. Pomimo, iż adresatem pomocy byli robotnicy, to nie udało się wówczas rozszerzyć działalności na tę największą grupę społeczną.

  • Głodówka protestacyjna w obronie Błażeja Wyszkowskiego. Na zdjęciu, u dołu: Andrzej Gwiazda, Magdalena Wyszkowska z synem Łukaszem, Joanna Duda-Gwiazda; u góry: Barbara Wyszkowska, Bogdan Borusewicz, Krzysztof Wyszkowski, Kazimierz Szołoch; 2 VI 1978 r. (IPN, fot. ze zbiorów K. Wyszkowskiego)
  • Rozpowszechniana przez WZZ informacja (w formie klepsydry nekrologowej) o uroczystościach związanych z 9. rocznicą masakry robotników na Wybrzeżu w Grudniu '70 (fot. IPN)
  • Deklaracja założycielska Wolnych Związków Zawodowych (fot. IPN)

Powstające środowiska i organizacje opozycyjne, jak Komitet Obrony Robotników, czy Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, tworzyli głównie przedstawiciele inteligencji, wspierani przez młodzież akademicką. W kręgach tych trwały dyskusje jak skutecznie dotrzeć do robotników. Zdawano sobie sprawę, że jedynie pozyskanie tej grupy społecznej da możliwość  nadania działalności opozycyjnej bardziej masowego charakteru, dzięki czemu może wzrosnąć jej realny wpływ na bieg wydarzeń w kraju. Do środowisk robotniczych próbowano więc dotrzeć poprzez wydawanie niezależnych pism, w których poruszano ich codzienne problemy przemilczane w oficjalnym przekazie. Od jesieni 1977 r. Komitet Obrony Robotników wydawał „Robotnika”.

Przełomowy okazał się rok 1978, kiedy to do środowisk i nurtów opozycji politycznej w PRL dołączyły dwa komitety założycielskie Wolnych Związków Zawodowych: w Katowicach i  na Wybrzeżu. Były to pierwsze skuteczne próby zaktywizowania pracowników w ramach tworzonych przez nich samych niezależnych organizacji. I chociaż początkowo nie nabrały one masowego charakteru, to bez wątpienia wprowadzały nową jakość w funkcjonowanie opozycji w PRL, a przyjęte rozwiązania organizacyjne stały się kamieniem węgielnym pod budowę dwa lata później wielkiego związku zawodowego NSZZ „Solidarność”. Aktywizacja polityczna środowisk robotniczych poprzez tworzenie niezależnych związków zawodowych była optymalnym rozwiązaniem dla stworzenia masowego opozycyjnego ruchu społecznego. Właścicielem zakładów pracy w Polsce było państwo, każdy więc spór z pracodawcą o poprawę warunków pracy i życia nabierał cech politycznych.

Ponadto z formalnego punktu widzenia, wedle obowiązujących wówczas przepisów prawa, ratyfikowanych przez władze PRL pracownicy mieli prawo tworzyć organizacje według swego uznania, jak też przystępować do tych organizacji.  Mówiła o tym zarówno Kon­wencja nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy z 1948 r. dot. wolności związkowej i ochrony praw związkowych, jak i zapisy Międzynarodowych Paktów Praw Człowieka. Działania na rzecz ich przestrzegania przez władze PRL stało się jednym z kluczowych elementowych aktywności opozycji przedsierpniowej, zwłaszcza Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, z którym związany był założyciel pierwszych WZZ Kazimierz Świtoń. W swoim katowickim mieszkaniu prowadził Punkt Kosulatacyjno-Informacyjny ROPCiO. Zgłaszały się do niego osoby pokrzywdzone przez władze oraz kontestujące ówczesny system społeczno-polityczny To właśnie spośród uczest­ników tych spotkań wyłoniła się  grupa osób, które utworzyły w lutym 1978 r. skład pierwszego w PRL komitetu Wolnych Związków Zawodowych.

 Kazimierz Świtoń, Roman Kściuczek, Władysław Sulecki oraz Bolesław Cygan (który nieco później do ich dołączył) skutecznie przełamali kolejną barierę w działaniu opozycji politycznej w PRL. Pomimo, że WZZ współtworzyło zaledwie kilka osób, władze bojąc się rozprzestrzenienia tej inicjatywy, rozpoczęły zmasowany atak na Świtonia i jego kolegów. Zatrzymywano ich często na 48 godzin, byli pod ciągłą obserwacją, szykanowano ich w pracy, a w mieszkaniach przeprowadzano rewizje. Świtoń, Cygan i Sulecki zostali też pobici. Na Śląsku pojawiły się ulotki przedstawiające Świtonia jako hitlerowca i zbrodniarza wojennego, mimo iż w chwili wybuchu wojny miał zaledwie osiem lat. Pod pretekstem nieprzedłużenia zezwolenia na posiadanie wiatrówki kolegium do spraw wykroczeń wymierzyło Świtoniowi karę pięciu tygodni aresztu. Podobny los spotkał również Romana Kściuczka. Niezależnych związkowców „odwiedzali” też nasyłani  aktywiści z górnośląskich kopalń, którzy zachowując się agresywnie grozili im różnymi nieprzyjemnościami za kontynuowanie „wrogiej działalności. 14 października 1978 r. Świtoń idąc do kościoła został pobity przez milicjantów, po czym został zatrzymany i skazany na dwa miesiące pozbawienia wolności  za „wywołanie zbiegowiska”.  Pomimo zakończenia kary nie wypuszczono go na wolność, lecz postawiono nowy zarzut, oskarżając o pobicie milicjantów. W obronę Świtonia zaangażowała się niemal cała ówczesna opozycja. Paradoksalnie jego pobyt w areszcie  (do marca 1979 r.) przyniósł władzom skutki odwrotne do zamierzonych, w wyniku nagłośnienia sprawy przyczynił się do popularyzacji idei Wolnych Związków Zawodowych i osoby ich lidera.

Pomimo zmasowanego ataku, władzom nie udało się zlikwidować WZZ, niemniej skutecznie ograniczyły ich zasięg, zarówno liczebny jak i terytorialny. Heroiczna postawa, przywódców, zwłaszcza Świtonia przyczyniła się jednak do ogólnej popularyzacji hasła wolnych związków zawodowych

Inicjatywa tworzenia WZZ została początkowo skrytykowana przez KSS KOR, jako przedwczesna, nieprzemyślana i nieprzygotowana. Gdy jednak okazało się, że wolne związki przerwały pierwsze tygodnie, KSS KOR wsparł organizacyjnie utworzenie drugiego Komitetu Założycielskiego WZZ w Trójmieście, w oparciu o osoby współpracujące przy kolportażu „Robotnika”. 29 kwietnia 1978 roku, z inicjatywy Krzysztofa Wyszkowskiego, przy pomocy Bogdana Borusewicza oraz Andrzeja i Joanny Gwiazdów powstały Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża. Podobnie jak w Katowicach, tak i tu SB starała się zdusić tę inicjatywę w zarodku. Zorganizowane 28 maja 1978 r. spotkanie działaczy WZZ Wybrzeża z redakcją „Robotnika” zakończyło się zatrzymaniem 9 osób. Najdotkliwsze represje spotkały Błażeja Wyszkowskiego, który został pobity, a następnie skazany na dwa miesiące aresztu. Sprawa Wyszkowskiego przyczyniła się do konsolidacji środowiska WZZ, a akcja w jego obronie zjednoczyła wszystkie środowiska opozycyjne w Trójmieście, m.in. na znak protestu zorganizowano głodówkę.

W przeciwieństwie do WZZ w Katowicach, na Wybrzeżu udało rozwinąć się szerszą działalność. W dużym stopniu koncentrowała się ona na pracy organicznej, w tym  organizacji w mieszkaniach zaufanych osób, szkoleń i dyskusji. (m.in. szkolenia z zakresu prawa pracy prowadził Lech Kaczyński). Ważnym elementem działań była pomoc prawna i finansowa dla osób zwalnianych z pracy za działalność w WZZ. Od początku dużą wagę przywiązywano do kolportażu niezależnej prasy w środowisku robotniczym (zwłaszcza „Robotnika”) oraz własnych deklaracji i oświadczeń. Wydawano też pismo „Robotnik Wybrzeża”, którego debiutancki numer ukazał się w sierpniu 1978 r.

W przeciwieństwie do Katowic, gdzie nie było innych grup opozycyjnych, na Wybrzeżu działacze Wolnych Związków Zawodowych mogli liczyć na wsparcie innych środowisk. Specyfiką, ale i zarazem olbrzymią wartością opozycji w Trójmieście była współpraca jej różnych nurtów oraz podejmowanie wspólnych inicjatyw.

Niezmiernie ważne było też pielęgnowanie pamięci o ofiarach Grudnia ’70.  Zarówno w 1978 r. jak i 1979 r. w rocznicę protestów robotników organizowano dość duże demonstracje, poprzedzane szeroko zakrojonymi akcjami informacyjnymi. Działacze WZZ brali także udział w organizowanych w Gdańsku manifestacjach patriotycznych organizowanych 11 listopada i 3 maja.

Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża stopniowo rozwijały się, pomimo przeciwdziałania ze strony SB.  Na porządku dziennym były zatrzymania, przeszukania mieszkań, pobicia przez „nieznanych sprawców”, szykany w zakładach pracy. Represje dotknęły m.in. Annę Walentynowicz, Andrzeja Bulca, Andrzeja Kołodzieja, Jana Karandzieja, Andrzeja Butkiewicza, Mieczysława Klamrowskiego i Lecha Wałęsę. W sierpniu 1980 r. zwolniono z pracy w Stoczni Gdańskiej Annę Walentynowicz. W jej obronie rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej, organizowany przez działaczy WZZ, który zakończył się podpisaniem porozumienia 31 sierpnia 1980 r., na mocy którego niedługo później powstała „Solidarność”.

Poza Górnym Śląskiem i Trójmiastem w okresie przedsierpniowym udało powołać się jeszcze jeden Komitet Założycielski Wolnych Związków Zawodowych Pomorza Zachodniego. Założony został z inicjatywy Jana Witkowskiego i Stefana Kozłowskiego październiku 1979 r. Deklarację  założycielską podpisało 10 osób ze środowiska szczecińskiego i gryfińskiego.  W ramach WZZ wydawano pismo „Robotnik Szczeciński” , kolportowano niezależną prasę, starano się uświadamiać robotników odnośnie do ich praw, przypominano o ofiarach Grudnia ’70 oraz organizowano spotkania ze znanymi działaczami opozycyjnymi. W działalność zaangażowanych było kilkanaście osób. W przeciwieństwie do WZZ Wybrzeża, nie udało się im odegrać ważnej roli podczas sierpniowych strajków w 1980 r. Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, który zawiązał się w Stoczni Szczecińskiej obawiał się, że obecność działaczy związanych z opozycją polityczną uczyni strajk politycznym.

Sukces letnich strajków zakończonych podpisaniem przez strajkujących porozumień z przedstawicielami władz w Szczecinie, Gdańsku i Jastrzębiu Zdroju odmienił sytuację polityczną w Polsce. Władze pod naporem strajkujących robotników zgodziły się na powstanie Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych. W całym kraju zaczęły powstawać Komitety Założycielskie. Ostatecznie 17 września 1980 r. podjęto decyzję o utworzeniu jednego związku zawodowego pod nazwą „Solidarność” Tym samym zakończył się krótki okres funkcjonowania WZZ.

dr Grzegorz Waligóra (OBBH IPN we Wrocławiu)

do góry