Nawigacja

Aktualności

O prima aprilis na wesoło i na poważnie, ale zawsze historycznie

Po łacinie Prima Aprilis oznacza dosłownie „pierwszy kwietnia”. Pochodzenie tego zwyczaju nie jest dokładnie wyjaśnione. Prima Aprilis zaczął być popularny w Europie w średniowieczu. Najprawdopodobniej nawiązuje on do dawnych starogreckich oraz starorzymskich praktyk. Przypuszcza się, że ostatecznie prima aprilis zaczął być obchodzony 1 kwietnia początkowo jako dzień żartów we Francji. W 1564 roku król Karol IX, zreformował kalendarz, zmieniając pierwszy dzień nowego roku z 1 kwietnia, i z innych obowiązujących dat w tym czasie w różnych regionach kraju, na ‪1 stycznia. Zwyczaj żartowania 1 kwietnia dotarł do Polski z Europy Zachodniej w epoce nowożytnej w XVI wieku. A wiek później uznawany był już za „starą modę”.

Przykładem postrzegania święta żartów był sojusz antyturecki z Leopoldem I Habsburgiem podpisany 1 kwietnia 1683, lecz ze względu na powyższe antydatowano go na 31 marca, aby na dokumencie nie widniała data prima aprilis. 

W latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku żarty primaaprilisowe trafiały już masowo do gazetek, gdzie redaktorzy wymyślali wiele absurdalnych historii. I tak w „Kurierze Porannym” z 1 kwietnia 1925 roku ogłoszono odnalezienie rozwiązania problemu plagi szczurów opanowujących miasta: „Postanowiono zastosować wypróbowaną już przed laty z jak najlepszym skutkiem w Niemczech metodę tzw. fujarek. Metoda ta polega na tym, że szczury pod wpływem odgłosów specjalnych »fujarek« jak gdyby zahipnotyzowane opuszczają swe gniazda i skupiają się całymi masami wokół grającego. Ten zaś rozsypuje wtedy trutki; szczury zjadają je z zadziwiającym łakomstwem i oczywiście niemal w oczach „wabiciela” zdychają. Jedna z firm warszawskich dostarczyła wczoraj radzie miejskiej pierwszą partię tych »fujar«. Uznano je za zupełnie zadowalające i uchwalono rozdzielić je dziś między zgłaszających się właścicieli rozmaitych składów i przedsiębiorstw najbardziej opanowanych przez szczury. Celem zachęcenia do jak najaktywniejszej pracy nad tępieniem szczurów – zdecydowano tych spośród korzystających z »fujar«, którzy w ciągu pierwszych trzech miesięcy wykażą się liczbą co najmniej 1500 wytępionych szczurów zwolnić na przeciąg pół roku od opłat za używalność wody i kanałów”.

W innych gazetach informowano o zainstalowaniu w pasażerskich wagonach kolejowych beczek z piwem okocimskim mającym umilić podróż ( kryptoreklama?) W tekstach satyrycznych związanych z dniem pierwszego kwietnia zauważalne stało się to, że w latach trzydziestych zaczęto unikać dowcipów o postaciach politycznych, nawet żarty z sytuacji międzynarodowej uchodziły za zbyt śmiałe a dekadę wcześniej gazety pozwalały sobie na najbardziej nieprawdopodobne historie. Zaczęły zatem dominować dziwy natury, fantastyczne plany miejskich inwestycji, nowych budynków, pojazdów i nieprawdopodobne wynalazki naukowe. 1 kwietnia 1938 „Gazeta Polska” informowała o zbudowanej potajemnie linii warszawskiego metra, oraz budowie szklanych dachów nad ulicami stolicy. Niektóre wówczas drukowane, oraz nadawane przez radio żarty okazały się w późniejszych czasach prawdziwe. W roku 1937 Polskie Radio nadało reportaż dotyczący wynalezienia aparatów radiowych, które można będzie montować w samochodzie, a rok wcześniej Polskie Radio poinformowało o transmitowaniu audycji niereżyserowanej a przeprowadzonej poufnie w warszawskich restauracjach i kawiarniach: „Oczywiście, uczestnicy tej transmisji nic nie będą wiedzieli o roli, jaką odgrywają. (…) Mikrofony podsłuchowe przekażą na taśmę magnetyczną wszystkie flirty kawiarniane. Specjalną grupę stanowić będą mikrofony umieszczone w kawiarniach literackich. Szczególne zainteresowanie powinna wzbudzić transmisja ze stolików barowych. Nareszcie usłyszymy prawdziwe, realistyczne rozmowy »zawianych«, dowiemy się, o czym to rozmawiają warszawiacy przy kolejce czystej i co ważniejsze, jak rozmawiają”.

Jeden z ciekawszych przykładów kwietniowego żartu zanotowano w 1976 roku w Wielkiej Brytanii, kiedy to BBC poinformowało o efekcie grawitacyjnym związanym z koniunkcją planet Jowisza i Plutonu, co w zaskakujący sposób miało oddziaływać na redukcję ciążenia ziemskiego. W telefonach do stacji wystąpienie zjawiska słabszej grawitacji potwierdziły setki podskakujących tego dnia słuchaczy.

 

tekst: Marek Gadowicz (OBEN IPN we Wrocławiu)

ilustracje: www.polona.pl

do góry