Akcję sprzątania fragmentu terenu dawnego obozu pracy przymusowej zorganizował wrocławski oddział IPN we współpracy z Radą Osiedla Sołtysowice oraz Miejską Biblioteką Publiczną nr 19, która znajduje się na terenie dawnego obozu. W sobotę 17 czerwca pogoda dopisała, zatem akcja przebiegła bez zakłóceń. W sprzątaniu wzięli udział mieszkańcy Sołtysowic, harcerze ZHP oraz pracownicy biblioteki i IPN.
– Zebraliśmy pełny kontener śmieci. Prawie 60 dużych worków, a to nie koniec. Niestety, odkryliśmy wiele niewidocznych na pierwszy rzut oka miejsc, gdzie pełne worki śmieci były celowo zakopywane w ziemi lub ukrywane pod hałdą gałęzi. Ten mocno zadrzewiony teren w środku osiedla, w miejscu, gdzie niegdyś stały baraki, to dzikie wypisko śmieci – mówi Maciej Parysek, rzecznik prasowy wrocławskiego oddziału IPN, dodając, że kolejna odsłona takiej akcji odbędzie się bliżej jesieni.
– W pierwszych dniach października na terenie poobozowym stanie przygotowywana przez IPN wystawa poświęcona historii tego obozu i ludzi w nim osadzonych. Wystawie planszowej towarzyszyć będzie nie tylko bogato ilustrowany katalog, ale także cykl prezentacji i spacerów tematycznych – dodaje Parysek.
Dlaczego właśnie ten obóz znajduje się w szczególnym polu zainteresowania wrocławskiego IPN?
– Obóz, który w ślad za byłymi robotnikami przymusowymi określany jest mianem Burgweide, od niemieckiej nazwy podwrocławskich wówczas Sołtysowic, był pod wieloma względami największym niemieckim nazistowskim obozem pracy przymusowej w czasie II wojny światowej na terenie dzisiejszego Wrocławia. Z różnych względów jest też bardzo symboliczny. Pobyt w obozie Burgweide odnaleźć można w biografiach wielu powojennych wrocławian, a także np. warszawiaków, którzy trafili tu w trakcie lub po upadku powstania warszawskiego. To tu zawisła pierwsza polska flaga w powojennym Wrocławiu, to tu w pierwszych dniach po zakończeniu działań wojennych przyjechał pierwszy prezydent Wrocławia, Bolesław Drobner, który zachęcał polskich robotników przymusowych do pozostania w tym zrujnowanym mieście – mówi Kamilla Jasińska z Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN we Wrocławiu, autorka przygotowywanej przez IPN wystawy i publikacji.
– Zarówno wystawa, jak i publikacja oraz rozmaite inne działania, które planujemy na jesień, mają na celu m.in. upamiętnienie tych, którzy w nieludzkich warunkach osadzeni byli w tym obozie, a także w wielu innych rozsianych po całym mieście, z których niejednokrotnie pod koniec wojny i tak trafili do Burgweide. Ponadto chcemy przybliżyć historię tego obozu współczesnym wrocławianom. To ważny element historii naszego miasta i nie można o nim zapominać – dodaje Jasińska.
Obóz Burgweide funkcjonował od 1940 roku aż do kapitulacji Festung Brelau 6 maja 1945 roku. Zajmował około 15-hektarowy teren, na którym znajdowało się blisko 30 zabudowań obozowych, w większości drewnianych baraków dla robotników przymusowych. Początkowo pełnił rolę obozu przejściowego, z którego kierowano robotników do pracy m.in. w rozmaitych zakładach przemysłowych, np. do pobliskiej cukrowni, do pracy w rolnictwie lub do innych obozów. Pod koniec wojny stał się obozem stałym, a osadzeni w nim robotnicy około 20 narodowości (w tym duża grupa Polaków) kierowani byli m.in. do budowy umocnień lub pracy w rejonie dzisiejszego pl. Grunwaldzkiego, gdzie w dramatycznych warunkach powstawał pas startowy. Pod koniec przebywało w nim ok. 10–12 tys. osób, z czego blisko jedną czwartą stanowili Polacy. Szacuje się, że w sumie przez obóz Burgweide mogło przejść nawet 25 tys. robotników przymusowych.