Decyzja o utworzeniu przez Francję polskiego wojska wiązała się ze zmianą sytuacji w polityce międzynarodowej, jaka zaistniała w latach 1916–1917. Sprawa polska zyskiwała na znaczeniu z jednej strony w związku z wyczerpywaniem się zasobów demograficznych i ekonomicznych państw centralnych, z drugiej natomiast w efekcie upadku caratu i zachwiania stabilności ententy. Kwestia utworzenia polskiej państwowości, po dziesięcioleciach panującego w tej sprawie na arenie międzynarodowej milczenia, stała się przedmiotem swoistej licytacji pomiędzy mocarstwami. W logice licytacji mieściły się kolejne deklaracje walczących potęg, które rozpoczął tzw. Akt 5 listopada, wydany przez cesarzy niemieckiego Wilhelma II i Austrii Franciszka Józefa I. Dokument ten zapowiadał – co prawda mgliście w sferze szczegółów – rychłe utworzenie „samodzielnego” Królestwa Polskiego.
Dekret prezydenta Poincarégo
Dekret o powołaniu Armii Polskiej we Francji, podpisany przez prezydenta III Republiki Raymonda Poincarégo, został opublikowany 4 czerwca 1917 roku. W dokumencie znalazły się zapisy o armii autonomicznej, ochotniczej i walczącej „pod sztandarem polskim”, ale podległej komendzie i regulaminom francuskim, utrzymywanej przez rząd tego kraju. W szeregach planowanych oddziałów walczyć mieli Polacy biorący udział w wojnie jako żołnierze armii francuskiej oraz ochotnicy, przybywający z innych części świata. Z biegiem czasu utworzony w lecie 1917 r. paryski Komitet Narodowy Polski, w którego skład wchodzili m.in. Roman Dmowski, Ignacy Paderewski, Erazm Piltz i Stanisław Grabski, przejmował polityczną kontrolę nad wojskiem. To KNP zdecydował o mianowaniu w październiku 1918 r. jego nowego dowódcy – Polaka, gen. Józefa Hallera.
Od początku istnienia Armii Polskiej jej komendę sprawował gen. Louis Archinard, szef Francusko-Polskiej Misji Wojskowej. Na terenie Francji tworzono infrastrukturalne zaplecze wojska – punkty rekrutacyjne, obozy, szkoły i ośrodki szkoleniowe. Idea walki z państwami centralnymi pod własnym sztandarem spotkała się z poważnym odzewem Polaków, rozsianych po całym świecie. Trudy długotrwałej podróży i szkolenia, jak również niepewna perspektywa przyszłości nie odstraszyły tysięcy ochotników, napływających ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Brazylii, a nawet Chin. Organizatorzy armii wiele sił i środków – obok regularnego szkolenia wojskowego – przeznaczali na integrację rekrutów, reprezentujących rozmaite warstwy społeczne, środowiska, zawody, zasoby intelektualne i poziom kulturalny.
Twórcy Błękitnej Armii dysponowali środkami działania również w sferze symbolicznej. Wolę walki z Niemcami u przybywających z różnych stron świata ochotników wzmacniała – obok oczywistych patriotycznych sentymentów – również heroiczna legenda Legionu Bajończyków. Nieliczny ten oddział, utworzony we Francji w 1914 r. jako polska kompania Legii Cudzoziemskiej, w 1915 r. wziął udział w Bitwie pod Arras i, dając dowody poświęcenia, został w niej zdziesiątkowany. Trzy lata później spadkobiercą tradycji bajończyków stał się 1 Pułk Strzelców Polskich – pierwszy oddział Armii Polskiej we Francji.
Na froncie zachodnim
22 czerwca 1918 r. pod Mailly w Szampanii odbyła się ceremonia wręczenia sztandarów pierwszym polskim pułkom. W uroczystości wzięli udział prezydent i minister spraw zagranicznych Francji oraz członkowie Komitetu Narodowego Polskiego. W swoim przemówieniu – pełnym nieodzownego w tych okolicznościach patosu – mówił prezydent Poincaré:
Dla dzielnych żołnierzy tu obecnych i dla Polski całej macie, o sztandary, siłę symbolu potężniejszą o wiele jeszcze i bardziej świętą. Jesteście ojczyzną żyjącą, jesteście przeszłością odradzającą się w teraźniejszości, jesteście jutrzenką wschodzącą po ciemnej nocy, wolnością po ujarzmieniu. Odtąd nie pod obcym znakiem walczyć będą synowie Polski: mieć będą odtąd barwy własne. Przybyli tłumnie zza oceanu tworzyć będą armię samodzielną, walczącą obok Aliantów nie tylko o ideał wspólny, ale i o własny ideał narodowy. Dni zbawczego podniecenia, dni nadziei i zmartwychwstania!
Istnienie Armii Polskiej we Francji było w istocie nie tylko argumentem w grze o restytucję państwowości (którą niewiele wcześniej – 3 czerwca 1918 r. – za jedną z przesłanek trwałego pokoju uznali w Wersalu szefowie rządów Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch). Stanowiła ona również podstawę do rozwinięcia szerokiej akcji politycznej na Zachodzie (KNP) i warunek znalezienia się podczas konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 r. w gronie zwycięzców I wojny światowej.
Spośród oddziałów Błękitnej Armii w prowadzonych na froncie zachodnim walkach udział wziął przede wszystkim 1 Pułk Strzelców Polskich, który działał na odcinku znajdującym się na południowy wschód od miasta Reims. Równolegle trwał proces formowania i szkolenia kolejnych formacji, którego nie przerwano w momencie zakończenia wojny. Wręcz przeciwnie – po 11 listopada liczebność armii bardzo znacząco wzrosła, co było efektem przyjęcia w jej szeregi ponad trzydziestu tysięcy ochotników – byłych jeńców z armii Austro-Węgier, więzionych dotychczas na terytorium Włoch. Zakończenie walk miało też pozytywny wpływ na uzbrojenie i wyposażenie polskich oddziałów – broń i sprzęt otrzymywały one po demobilizowanych oddziałach francuskich.
Błękitny generał
W jesieni 1918 r. dowództwo polskich oddziałów, stacjonujących i formowanych we Francji, objął dowódca w głośnych bitwach pod Rarańczą i Kaniowem gen. Józef Haller. Od tej pory nazwisko pochodzącego z Galicji oficera, syna powstańca styczniowego, nieodłącznie związało się z mitem Błękitnej Armii. Haller szybko stał się jej symbolem, który przysłonił nieco fakt, że przez pierwszych 16 miesięcy armią dowodził gen. Archinard.
Haller należy niewątpliwie do grona najbardziej zasłużonych polskich wojskowych swojej epoki. Tkwi w tym, jak się wydaje, pewien paradoks, bowiem generał nie posiadał ani najwyższych kwalifikacji fachowych, ani intelektualnych. Miał natomiast, jak pisał Janusz Pajewski, „wybitne kwalifikacje moralne”, odznaczał się szczerym i ofiarnym patriotyzmem oraz umiejętnością oddziaływania na innych, dodawania otuchy, budzenia zaufania. W tym świetle odmalował go w swoim pamiętniku Wincenty Witos, podkreślając wielkie zasługi generała dla budowania morale polskiego żołnierza w decydującej fazie wojny polsko-bolszewickiej. Być może wielka kariera Hallera w pewnej mierze odzwierciedla potrzebę wzorców, symboli, bohaterów, jaka zapanowała w społeczeństwie polskim u zarania II Rzeczypospolitej.
Na pomoc niepodległej
W kwietniu 1919 r. rozpoczął się tranzyt podległych gen. Hallerowi oddziałów do Polski. Zagadnieniem negocjowanym dłuższy czas był sposób, w jakim transport żołnierzy i sprzętu miałby się odbyć. Jednym z rozwiązań, usilnie popieranych przez Komitet Narodowy Polski, było wysłanie Błękitnej Armii drogą morską do Gdańska. Na plan ten, ze względu na możliwość poczynienia „zaborczych” faktów dokonanych w stanowiącym przedmiot polsko-niemieckiego sporu mieście, nie zgodziły się Niemcy i Wielka Brytania. Ostatecznie przyjęto koncepcję tranzytu kolejowego, który – również z powodu przyjętych środków ostrożności (zaplombowane wagony, alianccy konwojenci) – przebiegł bez poważniejszych incydentów.
Na polskiej ziemi Błękitna Armia wraz ze swoim dowódcą była witana z entuzjazmem. 23 kwietnia 1919 r. „Kurier Poznański”, dając wyraz panującemu uniesieniu, pisał:
[Generał Haller] stanął tedy znów na ziemi rodzinnej, a serca wszystkich płyną ku niemu i towarzyszom, by ziścili na czele swych dzielnych wojsk nadzieje narodu.
W 1919 r. władze polskie w kraju dramatycznie potrzebowały militarnego wsparcia. Na wschodzie Wojsko Polskie prowadziło wojny z Ukraińcami i bolszewikami, na zachodzie natomiast wybuchały konflikty zbrojne z Niemcami (powstanie wielkopolskie, I powstanie śląskie) i Czechosłowacją (walki na Śląsku Cieszyńskim). Przyjazd siedemdziesięciotysięcznej armii, wyposażonej w broń maszynową, artylerię, czołgi i samoloty, posiadającej ponadto w swoich szeregach znaczną liczbę doświadczonych francuskich oficerów, stanowił zatem moment wyczekiwany i niewątpliwie z punktu widzenia obrony młodego państwa bardzo istotny. Już w maju Haller ze swoim I Korpusem dokonał zwycięskiej kampanii przeciw Ukraińcom, która linię frontu przesunęła daleko na wschód. Ostatecznym sprawdzianem wartości bojowej przybyłych z Francji oddziałów była jednak przede wszystkim wojna z bolszewikami. W jej decydującym okresie wzięły one udział w wyprawie kijowskiej, Bitwie Warszawskiej i Bitwie nad Niemnem.
Na początku września 1919 r. Błękitna Armia została wcielona do Wojska Polskiego. Dotychczasowych 5 dywizji przeorganizowano, dostosowano do krajowego ustawodawstwa i regulaminów; na ich podstawie powstały 4 dywizje piechoty WP: 11, 12, 13 i 18. Naturalna i w pełni uzasadniona decyzja naczelnego dowództwa niosła za sobą również skutek negatywny – niezadowolenie części żołnierzy (w szczególności przybyszów zza oceanu), którzy, przekroczywszy przyjęty w kraju wiek poborowy, zostali z wojska zwolnieni i znaleźli się z dala od domów bez środków do życia.
W 1919 r. odyseja Błękitnej Armii zakończyła się. Wojsko, które powstało w epoce nieobecności Polski na mapach, doczekało jej wskrzeszenia i poważnie przysłużyło się utrwaleniu jej bytu oraz niepodległości. Prócz legendy i pięknej historii, rozgrywającej się na głównej arenie dwudziestowiecznych dziejów Europy, pozostały po nim 4 dywizje, które we wrześniu 1939 r. ponownie ruszyły do walki.
Oddziałowe Biuro Edukacji Narodowej IPN we Wrocławiu przygotowało infografiki, poświęcone Armii Polskiej we Francji oraz jej dowódcy, gen. Józefowi Hallerowi. Zachęcamy do ich pobierania, oglądania i czytania.